Już w środę czekają nas kolejne piłkarskie emocje. Na stadionie przy ulicy Bandurskiego drużyna JKS w meczu półfinałowym Pucharu Polski na szczeblu okręgu zmierzy się z Wólczanką Wólka Pełkińska.
Nasz rywal to zespół regularnie występujący w III lidze. Od 2014 roku, kiedy to Wólczanka debiutowała na tym szczeblu, opuściła zaledwie jeden sezon - w 2016 spadła z ligi, na co wpływ miała z jednej strony reorganizacja tego poziomu rozgrywek, z drugiej tragiczna śmierć pięciu piłkarzy drużyny. Absencja trwała jednak tylko rok, a od sezonu 2017-18 zespół występuje w III lidze do dziś.
Bez wątpienia będzie to rywal zdecydowanie mocniejszy od poprzedniego, z którym jarosławianie mierzyli się w ramach Pucharu Polski. W okręgowym ćwierćfinale JKS łatwo poradził sobie z Gminnym Klubem Sportowym w Orłach, gromiąc przedstawiciela „okręgówki” 7:0. Podobnie tylko jedno spotkanie w tegorocznej edycji pucharu rozegrała Wólczanka. W II rundzie piłkarze trenera Marcina Wołowca rozgromili 9:0 Biało-Czerwonych Kaszyce. W ćwierćfinale… grać już nie musieli, bowiem ich oponent (Granica Stubno) wycofał się z rywalizacji.
Dla obu drużyn środowy półfinał będzie więc najtrudniejszym sprawdzianem w obecnym sezonie pucharowym. Faworytem wydają się być goście. I to nie tylko z racji gry w wyższej lidze. Po pierwsze Wólczanka znakomicie spisuje się w tym sezonie na wyjazdach - z siedmiu delegacji przywiozła 15 punktów, co jest najlepszym wynikiem w gronie trzecioligowców. Po drugie - swoją siłę zaprezentowała już jarosławskiej publiczności w lipcu, wygrywając sparing z naszą drużyną aż 5:0.
Wracając jeszcze do wyjazdów, to obecnie Wólczanka jest na nie skazana co tydzień. Ze względu na remont własnego obiektu zespół domowe mecze rozgrywa na stadionie w Przeworsku. Póki co nie jest on szczęśliwy dla drużyny, która w trzech spotkaniach ugrała tam zaledwie punkt.
Liga ligą, sparingi sparingami - puchary rządzą się jednak własnymi prawami. Jarosławscy kibice śmiało mogą tę maksymę powtarzać. Od 2013 roku JKS mierzył się z Wólczanką w Pucharze Polski trzykrotnie i zawsze wychodził z tych pojedynków zwycięsko. W okręgowym finale sezonu 2013-14 jarosławianie byli lepsi w dwumeczu, wygrywając najpierw 4:2 w Wólce Pełkińskiej (dwa gole zdobył Mateusz Jurczak, po jednym Artur Bańka i Piotr Kłak; dla gospodarzy trafili Maciej Lech i Kamil Padiasek), a następnie przegrywając 1:2 w Jarosławiu (dla naszej drużyny trafił Damian Kania, zaś dla rywali Paweł Duży i Krzysztof Pietluch).
Podobnie jarosławianie okazali się lepsi dwa lata później, także w okręgowym finale. Tym razem rozegrany został tylko jeden mecz i to w dodatku równocześnie jako spotkanie ligowe. Na stadionie przy Bandurskiego czarno-niebiescy wygrali 2:1. Bramki dla zwycięzców zdobyli Bartłomiej Raba i Sebastian Dziedzic, a dla pokonanych w końcówce meczu Krzysztof Pietluch. Rok później (2016-17) obie drużyny rozegrały trzeci wspólny finał, a jego areną był stadion w Wólce Pełkińskiej. Ponownie 2:1 triumfował JKS, natomiast bohaterem spotkania został Bartłomiej Raba, który zdobył obie bramki. Honorowe trafienie dla Wólczanki było autorstwa Mateusza Kocura.
Wspomniany „Loczek” to jedyny zawodnik JKS, który pamięta ten ostatni pojedynek. W sobotnim meczu ligowym przeciwko Głogovii wprawdzie pauzował ze względu na drobny uraz, ale teraz z pewnością chciałby przypomnieć sobie jak strzelać gole, których smaku jeszcze w tym sezonie nie zaznał. W tym zadaniu wyręcza go przede wszystkim Sebastian Pawlak, który (tak jak Paweł Oziębło) w nadchodzący weekend z powodu nadmiaru kartek usiądzie na trybunach. W środę obaj będą więc mogli dać z siebie 100%, by pomóc drużynie w awansie do kolejnej rundy.
Wszystkich kibiców zapraszamy na stadion przy Bandurskiego! Początek meczu o godzinie 15.00. Kibiców, którzy nie będą mogli być obecni, zachęcamy tradycyjnie do śledzenia relacji na facebooku.