W środę (6 września) piłkarze JKS rozpoczną swój udział w kolejnej edycji rozgrywek Pucharu Polski. W drugiej rundzie szczebla okręgowego zmierzą się na wyjeździe z Roztoczem Narol.
Drużyna naszych rywali to aktualny beniaminek jarosławskiej klasy okręgowej. Roztocze wywalczyło awans na ten szczebel, wygrywając lubaczowską klasę A, w której w 26 meczach zanotowało dziewiętnaście zwycięstw, pięć remisów i tylko dwie porażki. W sumie piłkarze z Narola zgromadzili 62 punkty; o pięć więcej od głównego rywala do awansu.
W obecnym sezonie drużynie nie wiedzie się jednak najlepiej. W pięciu pierwszych kolejkach zespół zdobył zaledwie cztery punkty (po jednym meczu wygrał i zremisował, zaś trzy pozostałe przegrał), doznając dwóch sromotnych porażek - 1:8 z Sanoczanką Święte i 1:5 z Motorem Grochowce. W ostatnią niedzielę Roztocze zremisowało z kolei 2:2 z innym beniaminkiem swojej ligi - MKS Radymno.
Dla gospodarzy środowego meczu bez wątpienia celem numer jeden na obecny sezon jest utrzymanie w szeregach klasy okręgowej. W ciągu minionej dekady narolanie za każdym razem po awansie z klasy A gościli w „okręgówce” zaledwie jeden sezon, zwykle spadając z niej z hukiem (w sezonie 2010/11 stracili 118, a w sezonie 2014/15 - 119 goli). Tym razem chcieli by tego uniknąć, a już na pewno nie mieli by nic przeciwko, by powtórzyć wyniki z lat 2003-2007, kiedy to występowali na tym poziomie rozgrywek przez cztery kolejne sezony. W tym okresie Roztocze mierzyło się między innymi z naszym zespołem, który wówczas występował właśnie w lidze okręgowej.
Roztocze Narol w poprzednich dwóch sezonach rywalizowało na poziomie klasy A
(fot. roztoczenarol.futbolowo.pl)
Wielkich sukcesów narolski klub nie odnosił do tej pory także w Pucharze Polski. W XXI wieku Roztoczu ani razu nie udało się przebrnąć więcej niż jednej rundy rozgrywek. W I rundzie obecnej edycji drużyna z Narola pokonała 7:2 występujący w klasie A Start Lisie Jamy. Pojedynek z trzecioligowcem z Jarosławia będzie dla tego klubu znacznie większym wyzwaniem.
Jarosławianie tradycyjnie do pierwszego pucharowego pojedynku przystąpią w mieszanym zestawieniu. W składzie zabraknie Andrzeja Mikusa, pauzującego za czerwoną kartkę z ubiegłorocznego finału. Jednak pozostali, pełniący do tej pory rolę rezerwowych, gracze powinni dostać szansę pokazania swoich umiejętności na tle rywala, którego oczywiście nie wolno im lekceważyć, ale który powinien być jedynie pierwszą przeszkodą na drodze do kolejnego wojewódzkiego finału.
Brak komentarzy.
Kanał RSS z komentarzami do tego wpisu.
Przepraszamy, możliwość dodawania komentarzy jest obecnie wyłączona.