Sukces, który rodził się w bólach

Sezon 2015/16 przeszedł do historii. Dla Jarosławskiego Klubu Sportowego był on z pewnością wyjątkowy. Juniorzy młodsi wywalczyli pierwszy od siedmiu lat awans do I ligi wojewódzkiej (o tym sukcesie w późniejszym czasie), natomiast pierwsza drużyna ukończyła ligowe zmagania na siódmym miejscu, dzięki czemu zapewniła sobie grę w tzw. „makroregionalnej” III lidze. Wisienką na torcie było zdobycie wojewódzkiego Pucharu Polski po pokonaniu rzeszowskiej Stali.

Mówi się, że sukces rodzi się w bólach. To powiedzenie zdaje się idealnie komponować z sytuacją, jaka panowała w zespole w lipcu ubiegłego roku. Po fatalnej wręcz rundzie wiosennej sezonu 2014/15, w której JKS zdobył zaledwie 11 punktów, doszło do prawdziwej rewolucji kadrowej. Sporą część piłkarzy, którzy opuścili klub, trzeba było jakoś zastąpić. Długo nie wiadomo było także, kto poprowadzi drużynę w nowym, szykującym reorganizację rozgrywek, sezonie. Opiekunem jarosławian został ostatecznie tarnobrzeżanin Michał Szymczak.

Prawdziwą sensacją były nazwiska, jakie pojawiły się w czarno-niebieskiej ekipie. Podpisanie kontraktów z czołowym rozgrywającym ligi Rafałem Kycko czy też mającym za sobą przeszłość w Bundeslidze Ukraińcem Walerijem Sokolenką przyćmiło sprowadzenie do grodu nad Sanem byłego reprezentanta Polski Mariusza Kukiełki. Doświadczony rozgrywający grę na boisku łączył z funkcją asystenta trenera Szymczaka. Stał się zarazem pierwszym w historii (choć nie jedynym) piłkarzem, który po przygodzie z kadrą narodową przywdział barwy JKS.

Od takiego zespołu, którego atak dodatkowo wzmocniła dwójka byłych graczy Resovii - Kacper Rop i Sebastian Dziedzic, oczekiwano szybkich rezultatów. Jarosławianom brakowało jednak zgrania, co przełożyło się na początkowe wyniki. W pierwszych sześciu meczach drużyna wygrała zaledwie raz (3:0 z Polonią Przemyśl), ale w odpowiednim momencie nadeszło przełamanie. Zespół grał wprawdzie nierówno - zdarzały mu się świetne występy, jak przeciwko Karpatom (1:1), Stali Rzeszów (2:2), Tomasovii (4:1) czy Avii Świdnik (1:0), ale także słabsze, jak z Chełmianką (0:2), Orłem (0:0) lub Orlętami (0:1) - lecz ogólny bilans pozwolił zakończyć jesień na dobrym szóstym miejscu.

Sezon 2015/16 był wyjątkowy. JKS utrzymał się w zreformowanej III lidze, a na deser wywalczył przepustkę do Pucharu Polski (fot. Jakub Kwiecień)

Zimą z zespołem pożegnał się doświadczony Mariusz Kukiełka, któremu zakończyło się wypożyczenie z Siarki Tarnobrzeg. Doszło także do zmiany na stanowisku trenera - Michała Szymczaka zastąpił Mariusz Sawa, były szkoleniowiec m.in. Wisły Puławy i Motoru Lublin. Z czołowych postaci drużynę opuścili z kolei długoletni kapitan Marek Soczek oraz Paweł Oziębło, któremu postanowiła przyjrzeć się drugoligowa Stal Mielec. Lukę po ich odejściu uzupełnili Łukasz Krzysztoń, Rafał Surmiak i Rafał Zaborowski.

Jarosławianie rozpoczęli wiosnę najgorzej, jak mogli. W pierwszych trzech spotkaniach zanotowali trzy porażki i marnym pocieszeniem były świetne cenzurki po występie przeciwko Motorowi Lublin (0:2). Na kolejny mecz, przeciwko Karpatom (0:0), zaangażowano nawet doskonale znanego Grzegorza Bronowickiego, który zdążył jedynie w jarosławskim klubie zadebiutować. Na szczęście tryby maszyny sterowanej przez trenera Sawę, która miała grać ofensywnie i efektownie, zaczęły się zazębiać.

Gdy w Tomaszowie Lubelskim o sukcesie zadecydował geniusz Rafała Surmiaka (a może szczęśliwy podmuch wiatru?), który zwycięskiego gola zdobył bezpośrednio z rzutu rożnego, zespół zaczął seryjnie zdobywać punkty. Coraz lepiej radzących sobie piłkarzy JKS początkiem maja zaskoczył wprawdzie zamykający tabelę Hetman Zamość (0:1), ale w najważniejszym momencie jarosławianie zaprezentowali wszystkie swoje atuty. Wielka ambicja, wola zwycięstwa, umiejętności techniczne oraz skuteczność pozwoliły zakończyć rozgrywki czterema zwycięstwami oraz remisem z Avią Świdnik (2:2), dającym utrzymanie w lidze.

Jakby z boku od tych zmagań ligowych jarosławianie pokonywali także kolejne przeszkody w Pucharze Polski. Wygrane nad Wólczanką Wólka Pełkińska (2:1) oraz LKS Pisarowce (3:2) pozwoliły drużynie stanąć do walki w finale przeciwko Stali Rzeszów. Zwycięstwo 1:0 po dramatycznym pojedynku dało czarno-niebieskim pierwszą od 37 lat (a czwartą w historii) przepustkę do rozgrywek centralnych. Po niezwykle ciekawym i emocjonującym sezonie czeka nas zatem… jeszcze bardziej pasjonujący. Już w połowie lipca jarosławianie staną do rywalizacji z którymś pierwszo- lub drugoligowcem, zaś od początku sierpnia czekają nas wizyty drużyn krakowskich i świętokrzyskich.

Oni wywalczyli utrzymanie w nowej III lidze (kolejność w poszczególnych formacjach alfabetyczna; w nawiasie liczba meczów i goli):
bramkarze: Michał Borowiec (0/0), Piotr Cisek (24/0), Grzegorz Guziewicz (1/0), Rafał Strączek (10/0)
zawodnicy z pola: Grzegorz Bronowicki (1/0), Tomasz Cienki (7/0), Aleksander Czyż (7/0), Bartosz Daszyk (29/2), Sebastian Dziedzic (31/12), Michał Fedor (19/1), Bartłomiej Gliniak (32/2), Jarosław Jamrozik (22/8), Patryk Kiwior (0/0), Łukasz Krzysztoń (14/0), Mariusz Kukiełka (18/1), Dawid Kuliga (33/0), Rafał Kycko (33/1), Paweł Oziębło (15/0), Sebastian Pawlak (23/1), Bartłomiej Raba (27/11), Kacper Rop (33/6), Marcin Sobol (27/1), Marek Soczek (19/0), Walerij Sokolenko (33/3), Rafał Surmiak (14/1), Karol Wróbel (3/0), Rafał Zaborowski (8/0)

trenerzy: Michał Szymczak (mecze 1-19), Mariusz Sawa (20-34)
asystenci trenera: Mariusz Kukiełka (mecze 1-19), Łukasz Laska (20-34)
kierownicy drużyny: Paweł Grzebyk, Bartłomiej Kud

Brak komentarzy

Brak komentarzy.

Kanał RSS z komentarzami do tego wpisu.

Przepraszamy, możliwość dodawania komentarzy jest obecnie wyłączona.