JKS Jarosław - Avia Świdnik 2:2 (1:1)
0:1 Nowak 19′
1:1 Raba 22′ (karny)
2:1 Gliniak 62′ (karny)
2:2 Grzegorczyk 82′
JKS: Strączek - Daszyk, Sobol, Sokolenko, Kuliga - Gliniak, Krzysztoń, Kycko, Raba, Surmiak (76′ Rop) - Dziedzic (84′ Czyż)
Avia: Zacharski - Kazubski, Szymala (67′ Grzegorczyk), Maciejewski, Barański - Byszewski, Orzędowski, Mazurek (46′ Wołos), Oziemczuk, Nowak (76′ Starok) - Białek (87′ Bogusz)
Sokolenko
Sędziował: Paweł Sitkowski (Biała Podlaska)
Widzów: 500
Pełna emocji, zwrotów akcji i nerwów seria gier zapewniła niezwykle szczęśliwy rezultat dla JKS. Jarosławianie remisując z Avią Świdnik 2:2, zagwarantowali sobie udział w trzecioligowych rozgrywkach zrzeszających przedstawicieli czterech województw południowo-wschodniej Polski. Dzięki temu klub czeka zdecydowane poszerzenie horyzontów i szansa pokazania swojej świetności w różnych środowiskach.
Taki cel przyświecał wszystkim osobom związanym z zespołem. Ten zanotował sporo dobrych momentów, a także takich, które wymuszały dodatkową mobilizację. Najistotniejszy fragment jednak rozegrany został niemal po myśli czarno-niebieskich. Sukces przypieczętowano w słoneczną, pierwszą sobotę czerwca, chociaż przeciwnik nie należał do łatwych.
fot. Jakub Kwiecień
Avia, jadąc na Podkarpacie, była pewna występów w bardziej elitarnej trzeciej lidze, aczkolwiek dowodzeni przez eks-napastnika m.in. Odry Wodzisław i Groclinu Grodzisk Wielkopolski, Jacka Ziarkowskiego, gracze nie zamierzali myśleć o urlopach. Szybko zaznaczyli, że tworzą solidną drużynę. W 19. minucie przechwycili piłkę w środku pola, błyskawicznie podali tuż za linię obrony gospodarzy, gdzie na pozycję „sam na sam” z bramkarzem wyszedł Adam Nowak. Nie zmarnował doskonałego prezentu, dając kolegom prowadzenie.
Faworyci publiczności mimo to nie radzili sobie źle. Starali się mądrze rozgrywać i wyczekiwać okazji, by przyspieszyć. Po prawej stronie ochoczo biegał Bartłomiej Gliniak, dowodząc, że bez problemu może pełnić rolę skrzydłowego. Wtórował mu Dawid Kuliga. Dość odważna postawa, stosowanie wysokiego pressingu przyniosło efekt już trzy minuty później, kiedy faulowany w polu karnym był Rafał Surmiak. Arbiter bez wahania wskazał na „wapno”. Jedenastkę znakomicie egzekwował nie kto inny jak Bartłomiej Raba, ostatnio czołowy strzelec swojego teamu.
fot. Jakub Kwiecień
Taki stan rzeczy satysfakcjonował podopiecznych Mariusza Sawy, niemniej zdobyty gol ewidentnie dodał im pewności siebie. Często próbowali dalekich wrzutek w kierunku Sebastiana Dziedzica. Rosły zawodnik przypuszczalnie cieszyłby się tego popołudnia z pokonania golkipera, tyle że kilkakrotnie przy jego szarżach sędzia boczny podnosił chorągiewkę, sygnalizując spalony. Docenić wypadało fakt, że miejscowi co chwilę konstruowali ataki. Nie stali biernie na murawie i rzeczywiście zagrażali konkurentowi. Szczęście przyszło ponownie w 62. minucie. Jeden z zawodników gości zagrał futbolówkę ręką, wobec czego finalista wojewódzkiego Pucharu Polski stanął przed przywilejem objęcia prowadzenia. Marzenia ziściły się za sprawą idealnie wykonanego rzutu karnego przez Gliniaka.
Owy krok przybliżył cały kolektyw do triumfu. Ekipa ze Świdnika co prawda zdołała jeszcze odpowiedzieć trafieniem Patryka Grzegorczyka w 82. minucie, ale później wynik nie uległ zmianie. Po końcowym gwizdku nastała więc absolutnie zasłużona radość. JKS Jarosław już wkrótce stawi czoła m.in. Wiśle Kraków czy Cracovii. Występy na tym szczeblu to duża motywacja i możliwość podniesienia umiejętności.
Adam Popek
Brak komentarzy.
Kanał RSS z komentarzami do tego wpisu.
Przepraszamy, możliwość dodawania komentarzy jest obecnie wyłączona.