Igloopol Dębica - JKS Jarosław 0:2 (0:0)
0:1 Raba 59′
0:2 Jurczak 67′
Igloopol: Psioda - Mitręga, Socha, Brzostowski, Rokita - Więcek, Syguła (71′ Mitan), Saletnik (65′ Hendzel), Halz - Machnik, Pisarek
JKS: Goryl - Bartnik, Sobczak, Vaskovets, Puńko, Raba (90′ Żaczek), Gliniak (79′ Pruchnicki), Fedor, Soczek - Kania (71′ Szuba), Jurczak (90′ Pietryna)
Sędziowali: Dawid Wierdak oraz Grzegorz Meier raz Piotr Garbiński (Krosno)
Widzów: 400
Przed niedzielnym meczem trener Daniło otwarcie mówił, że jedzie do Dębicy po trzy punkty. Ci, którzy nie wierzyli w sukces czarno-niebieskich chyba mile się zaskoczyli. Jarosławianie wygrali zasłużenie, mając nieco szczęścia w pierwszej połowie i zdecydowaną przewagę w drugiej, w której strzelili dwa piękne gole.
Pech Igloopolu zaczął się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Na rozgrzewce kontuzji doznał Piotr Długosz, którego w ostatniej chwili zastąpił Rafał Więcek. Początek spotkania nie zapowiadał efektownej gry i zwycięstwa JKS-u. Goście mieli problemy z dłuższym utrzymaniem się przy piłce i kompletnie nie radzili sobie w środku pola, ale na ich szczęście rywale nie potrafili tego wykorzystać. Dwukrotnie pod bramką Marcina Goryla zrobiło się jednak bardzo gorąco. W 9. minucie Sebastian Pisarek wykorzystał nieudaną pułapkę ofsajdową jarosławian i ruszył sam w pole karne, ale uderzył zarówno obok wychodzącego golkipera JKS-u, jak i obok bramki. Drugą znakomitą okazję miał w 32. minucie Więcek, ale przegrał pojedynek sam na sam z Gorylem, który występ w Dębicy może uznać za bardzo udany.
Jarosławianie również mieli swoje okazje. W 21. minucie Bartłomiej Gliniak zdecydował się na strzał z woleja, po którym futbolówka ostemplowała poprzeczkę. Spore zamieszanie w szesnastce gospodarzy zrobiło się tuż przed przerwą. Po dośrodkowaniu Marka Soczka i niepewnym wyjściu Łukasza Psiody, który zderzył się z jednym ze swoich partnerów, Bartłomiej Raba wyłożył piłkę Mateuszowi Jurczakowi, ale tego w ostatniej chwili zablokowali stoperzy.
Na drugą część spotkania jarosławianie wyszli bardzo zmotywowani, co wyraźnie przełożyło się na ich grę. Zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce, dzięki czemu przenieśli ciężar gry na połowę rywali. Zaowocowało to golem już po niespełna kwadransie gry. Po ładnej, dwójkowej akcji Soczka z Jurczakiem ten drugi zacentrował ostro na piąty metr, a nadbiegający Raba piękną główką zdobył pierwszą w tym sezonie bramkę dla JKS-u. Trzy minuty później kopię tej akcji przeprowadzili Soczek i Gliniak, ale po dośrodkowaniu naszego kapitana Raba tym razem minimalnie przestrzelił. W 67. minucie było już właściwie po meczu. Popularny „Loczek” doskonale przejął na połowie Igloopolu bezpańską piłkę i zagrał w pole karne do Jurczaka, a ten, mimo asysty obrońcy, zachował się niczym profesor i technicznym strzałem zdobył drugiego gola.
Po tych dwóch ciosach Igloopol zabrał się do odrabiania strat, ale defensywa JKS-u spisywała się dość pewnie, choć tym razem stanowiący podporę naszej linii obronnej Vaskovets miał spore problemy, by poradzić sobie z doświadczonym Pisarkiem, z którym w całym spotkaniu wygrał bodajże jeden główkowy pojedynek. Doświadczony napastnik „Morsów” miał swoją drugą stuprocentową okazję w 88. minucie, ale podobnie jak w pierwszej połowie przymierzył tuż obok dalszego słupka. Chwilę wcześniej Goryl wybronił strzał Damiana Halza z kilku metrów, zaś po drugiej stronie boiska sporo szczęścia znów miał Łukasz Psioda, bowiem po uderzeniu Jurczaka i rykoszecie od jednego z dębickich obrońców piłka po raz drugi w tym meczu trafiła w poprzeczkę.
IGLOOPOL | JKS | |
0 | gole | 2 |
5 | strzały celne | 4 |
5 | strzały niecelne | 9 |
3 | rzuty rożne | 3 |
1 | spalone | 6 |
19 | faule | 17 |
1 | żółte kartki | 0 |
0 | czerwone kartki | 0 |
Brak komentarzy.
Kanał RSS z komentarzami do tego wpisu.
Przepraszamy, możliwość dodawania komentarzy jest obecnie wyłączona.