JKS Jarosław - Strumyk Malawa 1:2 (1:1)
1:0 Pawlak 10′
1:1 Wójtowicz 29′
1:2 Gaca 59′
JKS: Furtak - Syty, Sobczak (75′ Pruchnicki), Vaskovets, Bartnik - Jurczak (65′ Kania), Fedor, Bańka, Soczek - Raba, Pawlak
Strumyk: Szczybyło - Kosztyła (89′ Dec), Gaca, Brusik, Bieda (81′ Kłeczek) - Skała, Brudek, Siciarz, Solarz - Wójtowicz (75′ Jandziś), Dziwisz (86′ Pałka)
Sędziowali: Rafał Sawicki oraz Marek Witoń i Sylwester Rolek (Tarnobrzeg)
Widzów: 1.500
Mecz decydujący o awansie do III ligi zgromadził na trybunach widownię, jakiej nie było na Bandurskiego od wielu lat. Zainteresowanie było większe niż przewidzieli organizatorzy, którzy początkowo przygotowali zaledwie tysiąc biletów. Niesieni dopingiem gospodarze rozpoczęli mecz fantastycznie, szybko strzelając gola i nie dając rywalom nawet możliwości na odpowiedź. Niestety, niewykorzystany rzut karny i stracona bramka podłamały nieco naszych graczy, którzy, mimo wielu okazji, nie zdołali ponownie wyjść na prowadzenie, a w dodatku w prosty sposób stracili drugiego gola.
JKS od samego początku narzucił szybkie tempo i zdominował wydarzenia na boisku. Już w 4. minucie po ładnej wymianie podań Bartłomieja Raby z Mateuszem Jurczakiem piłka trafiła do Sebastiana Pawlaka, który jednak przymierzył odrobinę za wysoko. Ten sam zawodnik chwilę później został sfaulowany przed polem karnym przez Marka Brusika, a do wykonania rzutu wolnego podszedł Jurczak. Uderzenie było mocne, ale bramkarz Strumyka nie dał się zaskoczyć. W 10. minucie musiał jednak sięgać do siatki. Po szybko rozegranym rzucie wolnym Pawlak wpadł w szesnastkę gości i pewnym strzałem w krótki róg pokonał Bartosza Szczybyłę, wprawiając widownię w euforię.
Podczas gdy gospodarze nie zwalniali tempa, rywale nie potrafili nawet wyjść z własnej połowy. W 22. minucie wydawało się, że będzie już po meczu. Po strzale Jurczaka piłkę we własnym polu karnym ręką zatrzymał Damian Bieda i bardzo dobrze prowadzący te zawody II-ligowy arbiter z Tarnobrzega bez wahania podyktował rzut karny. Jego egzekutorem był Jurczak, ale na jego nieszczęście Szczybyło obronił, przedłużając nadzieję Strumyka na korzystny rezultat. Sytuacja ta nie pozostała bez wpływu na grę JKS-u. Czarno-niebiescy jakby stracili koncepcję gry, a po 7 minutach stracili także gola. Do dośrodkowania Jakuba Kosztyły najwyżej wyskoczył Igor Wójtowicz i strzałem głową pokonał Daniela Furtaka. Chwilę później golkiper JKS-u znów przeżywał moment grozy, bowiem sfaulował wychodzącego na dobrą pozycję Macieja Dziwisza. Sędzia uznał jednak, że akcja prowadzona była w bocznym sektorze boiska i ukarał Furtaka tylko żółtą kartką.
fot. Dariusz Danek (nowiny24.pl)
Druga połowa wyglądała bardzo podobnie. Jarosławianie od początku rzucili się na rywali, ale celowniki wyraźnie im szwankowały. Goście za to znów oddali jeden celny strzał i cieszyli się ze zdobycia gola. Jednak zanim się to stało, najpierw formę Szczybyły sprawdził Soczek, a kilkadziesiąt sekund później bramkarz Strumyka mógł mówić o sporym szczęściu. Na strzał z ostrego kąta zdecydował się Raba, a zamykającemu akcję Jurczakowi zabrakło centymetrów, by wślizgiem wbić piłkę do siatki. W 59. minucie stało się najgorsze. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Wiktor Solarz, piłkę zgrał jeszcze głową Wójtowicz, a niepilnowany tuż przed bramką Piotr Gaca tylko dołożył nogę i po chwili cieszył się ze zdobytej bramki.
Jarosławianie mieli jeszcze sporo czasu na wyrównanie, ale brakowało im szczęścia i skuteczności. W 65. minucie zdecydowanie najlepszy na boisku Sebastian Pawlak uderzył z półwoleja, ale piłka trafiła tylko w boczną siatkę, choć część kibiców sądziła, że wylądowała w bramce. Chwilę później 18-letni wychowanek JKS-u przebiegł z piłką pół boiska i zagrał do Soczka, ale tego w ostatniej chwili zablokowali obrońcy. Najlepszą okazję na doprowadzenie do remisu gospodarze mieli w 69. minucie. Po akcji i strzale Soczka, piłkę tuż sprzed linii bramkowej wybił Marek Brusik.
JKS walczył do końca, ale losów meczu nie udało się już naszym graczom odwrócić. Po końcowym gwizdku piłkarze i działacze Strumyka świętowali wśród strumieni szampana, natomiast gospodarze schodzili z boiska ze łzami w oczach. Najbardziej porażkę przeżywał Mateusz Jurczak, którego pocieszali i koledzy, i kibice. Ci ostatni nie mieli do piłkarzy pretensji i gorącymi brawami podziękowali im za walkę i ambicję.
JKS | STRUMYK | |
1 | gole | 2 |
6 | strzały celne | 2 |
7 | strzały niecelne | 1 |
6 | rzuty rożne | 2 |
0 | spalone | 2 |
20 | faule | 23 |
1 | żółte kartki | 0 |
0 | czerwone kartki | 0 |
Nikt tego jeszcze nie skomentował.
Niestety, skomentowanie tego wpisu jest niemożliwe.