Strumyk Malawa - JKS Jarosław 1:2 (1:0)
1:0 Bieda 3′
1:1 Pawlak 52′
1:2 Muzychuk 90′
Strumyk: Koryl - Kosztyła, Pietrucha, Bieda, Woźniak - Solarz(62 Kurosz), Skała, Siciarz (89 Dykas) - Blim, Kowalczyk (57 Kozicki), Dziwisz
JKS: Kudla - Syty, Dziedzic, Vaskovets, Łukasik- Raba, Sobczak (46 Pawlak), Hołub (46 Sekuła), Soczek - Malyk, Muzychuk
Sędziowali: Dawid Jakubiński oraz Damian Dykas i Wojciech Węgrzyn (Jasło)
Widzów: 150
STRUMYK | JKS | |
1 | gole | 2 |
4 | strzały celne | 4 |
3 | strzały niecelne | 7 |
6 | rzuty rożne | 3 |
3 | spalone | 5 |
17 | faule | 17 |
1 | żółte kartki | 2 |
0 | czerwone kartki | 0 |
Kolejny dreszczowiec zafundowali swoim kibicom piłkarze JKS-u. Podobnie jak w Pilźnie, jarosławianie rozpoczęli słabo i szybko stracili bramkę. Druga połowa znów należała jednak do zespołu Jarosława Zająca, wyrównującego gola ponownie zdobył rezerwowy, a decydujące trafienie padło w samej końcówce spotkania. Jednym z bohaterów meczu został Maftii Kudla, który obronił rzut karny Krzysztofa Blima.
Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla gospodarzy, którzy na bardzo nierównym i małym boisku radzili sobie znacznie pewniej. Już w 3. minucie po mocnym zagraniu Jakuba Kosztyły z rzutu rożnego, piłkę do siatki wpakował nabiegający Damian Bieda. Strumyk, któremu do zapewnienia sobie utrzymania potrzebny był remis, nie zamierzał na tym poprzestać. W 7. minucie nieporozumienie naszych obrońców wykorzystał Paweł Kowalczyk, ale uderzył za wysoko. Dobrą okazję miał również chwilę później Krzysztof Blim. Najskuteczniejszy piłkarz Strumyka (19 goli) ograł przed polem karnym dwóch rywali, ale i tym razem piłka minęła światło bramki.
Cała ławka JKS-u odetchnęła z ulgą w 21. minucie. Futbolówka po strzale Dariusza Woźniaka z wolnego skozłowała na nierównej murawie tuż przed Kudlą, ale nasz bramkarz wybił ją na róg. Jarosławianie ocknęli się nieco na kwadrans przed przerwą. Dobrą okazję mógł mieć Andrii Muzychuk, ale zamiast wbiegać w pole karne, pospieszył się ze strzałem. W 30. minucie dobrą piłkę wzdłuż bramki wrzucił Bartłomiej Raba, ale żadnemu z naszych piłkarzy nie udało się wbić jej do siatki.
Goście, którym w oczy zajrzało widmo spadku, wyszli na II połowę bardzo zmotywowani i od pierwszego gwizdka zabrali się ostro do odrabiania strat. Na placu gry pojawił się między innymi Sebastian Pawlak, który ma chyba patent na zdobywanie arcyważnych bramek. W 52. minucie najniższy w zawodnik w naszym zespole wykorzystał dośrodkowanie Marka Soczka i strzałem głową doprowadził do remisu. Chwilę wcześniej mógł on również pokonać Sebastiana Koryla efektownym strzałem z półobrotu, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.
Gospodarze próbowali odzyskać inicjatywę, ale jarosławianie nie popełniali już takich błędów w defensywie, jak w I połowie, grali znacznie agresywniej i dokładniej. Lepiej spisywała się szczególnie druga linia, do której cofnął się Andriy Malyk. Dużo akcji ofensywnych inicjowali skrzydłowi. Wszystkie starania naszych piłkarzy mogły jednak zostać zniweczone w 81. minucie, gdy arbiter dopatrzył się faulu w polu karnym Witolda Dziedzica na Macieju Dziwiszu. Obrońca JKS-u zarzekał się, że trafił w piłkę, ale decyzji sędziego to nie zmieniło. Do jedenastki podszedł Krzysztof Blim, ale Maftii Kudla wyczuł intencje strzelca, ratując JKS przed pewną stratą bramki. Goście rzucili się do desperackich ataków i w ostatniej minucie zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Marek Soczek wycofał piłkę na 16. metr, a Andrii Muzychuk uderzył po ziemi w długi róg, zapewniając czarno-niebieskim cenne zwycięstwo.
Nikt tego jeszcze nie skomentował.
Niestety, skomentowanie tego wpisu jest niemożliwe.