Udany rewanż Polonii

JKS Jarosław - Polonia Przemyśl  0:1 (0:0)
0:1 Jaroch 84′

JKS: Kudla - Syty, Dziedzic, Vaskovets, Łukasik (73 Bartnik) - Raba, Malyk, Hołub (71 Sobczak), Soczek - Kossak (78 Sekuła), Muzychuk
Polonia: Król - Harłacz, Załoga, Jaroch, M. Kubas - G. Kubas (86 Barszczak), Kitor (46 Fedoryuk), Kazek, Gwóźdź - Wanat (90 Berezowski), Gosa

Sędziowali: Mariusz Złotek oraz Tadeusz Gancarz i Paweł Samołyk (Gorzyce)
Widzów: 1200 (około 150 z Przemyśla)

JKS POLONIA
0 gole 1
4 strzały celne 3
6 strzały niecelne 9
4 rzuty rożne 5
2 spalone 1
8 faule 11
0 żółte kartki 1
0 czerwone kartki 0

Nie udało się naszym piłkarzom powtórzyć sukcesu z rundy jesiennej. Przemyska Polonia wzięła rewanż za porażkę u siebie i po golu Waldemara Jarocha pokonała JKS 1:0. Nad zespołem Jarosława Zająca wciąż wisi więc widmo spadku, a ostatnie dwa mecze będą dla jarosławian grą o wszystko.

fot. Dariusz Delmanowicz (nowiny24.pl)

Polonia wygrała to spotkanie zasłużenie, chociaż gospodarze też mieli swoje okazje, a gdyby w 93. minucie Andriy Malyk zachował trochę zimnej krwi, zdobyłby jedną z ładniejszych bramek tego sezonu na Bandurskiego. Goście byli lepiej poukładani, grali znacznie dokładniej, a przede wszystkim szybciej i nie dziwi fakt, że mają duże szanse na powrót do III ligi.

I połowa przypominała piłkarskie szachy, na co niewątpliwy wpływ miał potworny upał. Jako pierwszy bramkarza JKS-u zmusił do interwencji Krystian Kazek (2. min), którego strzał z wolnego Maftii Kudla wybił na róg. Młody pomocnik “Barcelonki” próbował też z dystansu, ale tym razem piłka poszybowała nad poprzeczką. Goście dość często próbowali zaskoczyć Kudlę właśnie strzałami z dalszej odległości, ale wszystkie ich uderzenia mijały światło bramki. Niewiele pracy miał również Tomasz Król, który pierwszy strzał musiał bronić dopiero w II połowie.

Na II część spotkania obie jedenastki wyszły chyba bardziej zmotywowane, gdyż mimo iż upał nie zelżał tempo gry było wyższe, a akcje ciekawsze. Pierwszą bramką dla przemyślan zapachniało tak naprawdę w 51. minucie. Grzegorz Kubas zacentrował w pole karne i Arkadiuszowi Gosie zabrakło niewiele, by skutecznie zamknąć akcję na prawym skrzydle. Szybko odpowiedzieli również jarosławianie, ale Viktor Kossak trafił tylko w boczną siatkę.

Kilka minut później znów gorąco było pod bramką gospodarzy. Grzegorz Kubas zdecydował się na strzał sprzed pola karnego, a piłka po rykoszecie trafiła w słupek i wyszła na róg. W odpowiedzi po szybkiej wymianie podań Muzychuka, Kossaka i Hołuba na czystą pozycję wyszedł ten ostatni, ale w ostatniej chwili przytomnie zachował się jeden z obrońców, wybijając futbolówkę spod nóg naszego kapitana. W 60. minucie wydawało się, że nic nie uchroni Polonii przed utratą bramki. Tomasz Król sparował piłkę po strzale Marka Soczka z ostrego kąta, a w potwornym zamieszaniu w szesnastce przemyślan żadnemu z naszych piłkarzy nie udało się wepchnąć futbolówki do siatki.

Koncentracja nie należała chyba tego dnia do mocnych punktów jarosławskiej defensywy, a w szczególności Maftija Kudly. W 63. minucie z ponad 20 metrów uderzał po ziemi Marek Gwóźdź, ku zaskoczeniu wszystkich trafiając w słupek, na co nasz bramkarz nawet nie zareagował. Koncentracji zabrakło też w 84. minucie. Po zbyt krótkim wybiciu Marka Sytego do piłki dopadł Waldemar Jaroch, który wykorzystał niezdecydowanie naszej linii obronnej i z kilku metrów wpakował piłkę do siatki. Jarosławianie do samego końca próbowali doprowadzić do remisu. Z dobrej strony pokazali się rezerwowi - Maciej Sobczak i Sebastian Sekuła. Bohaterem meczu mógł natomiast zostać Andriy Malyk. W doliczonym czasie gry znakomicie przyjął dośrodkowanie Marka Soczka, ogrywając przy tym obrońcę, ale z 6 metrów huknął nad poprzeczką.

Brak komentarzy

Nikt tego jeszcze nie skomentował.

Kanał RSS dla tego wpisu.

Niestety, skomentowanie tego wpisu jest niemożliwe.