Porażka na ciężkim terenie

Wisłok Wiśniowa - JKS 1909 Jarosław  2:1 (1:1)
1:0 Kuter 34′
1:1 Muzychuk 37′
2:1 Kuter 77′

Wisłok: Domoń - Jaskot, Salamon, Jakubowski, Szołdra - J. Baran (90 Kulik), Mądro, Śledź, Kuter, Kawa - Bogacz (83 Piechowiak)
JKS: Kudla - Syty, Vaskovets, Dziedzic, Bartnik - Sekuła (70 Raba), Puńko (18 Sobczak), Hołub, Soczek - Muzychuk (75 Kossak), Malyk

Sędziowali: Rafał Sawicki oraz Mariusz Koper i Marek Witoń (Tarnobrzeg) Widzów: 150

WISŁOK JKS
2 gole 1
5 strzały celne 9
2 strzały niecelne 1
4 rzuty rożne 6
4 spalone 3
8 faule 6
0 żółte kartki 0
0 czerwone kartki 0

Porażką 1:2 zakończył się środowy wyjazd JKS do Wiśniowej. Jarosławianie stworzyli na ciężkim boisku znacznie więcej sytuacji od rywali, ale wykorzystali tylko jedną z nich. Wprawdzie do końca sezonu jeszcze sporo meczów, ale na takie straty, jak ta w Wiśniowej, czarno-niebiescy pozwalać sobie nie mogą.

Przed meczem więcej powodów do obaw mógł mieć szkoleniowiec gospodarzy, Andrzej Jaskot, bowiem z powodu kartek i kontuzji nie mógł skorzystać z trzech podstawowych piłkarzy: Waldemara Złotka, Pawła Libuchy i Sławomira Boruty. Osłabiona linia defensywna Wisłoka bardzo mądrze radziła sobie jednak z większością naszych ataków, a gdy jarosławianie dochodzili już do sytuacji strzeleckich, to uderzali przeważnie w środek bramki.

Po pierwszych minutach wzajemnego badania sił, groźniej zrobiło się pod bramką Maftija Kudly. W 12. minucie lewą stroną boiska uciekł Jarosław Kuter i Kudla musiał ratować sytuację wybiciem piłki na rzut rożny. Podobnie było kilka minut później, gdy po dośrodkowaniu Kamila Kawy bramkarz JKS obronił strzał Jakuba Barana.

JKS miał w tym okresie problemy ze stworzeniem sobie dobrej sytuacji podbramkowej. Długie podania były przeważnie niedokładne i nie docierały do naszych napastników, w środku pola Mateusz Hołub nie otrzymywał większego wsparcia ze strony swoich kolegów, a na domiar złego już w 18. minucie boisko musiał opuścić Michał Puńko. W obronie z szybkim Jakubem Baranem miał problemy Paweł Bartnik. To właśnie po akcji Barana w 34. minucie wynik spotkania otworzył Jarosław Kuter.

Na szczęście prowadzenie uśpiło czujność gospodarzy. Po długim podaniu Marka Sytego, sam przed Markiem Domoniem znalazł się Andrii Muzychuk, który mocnym strzałem w długi róg doprowadził do remisu. Kilka minut później Marek Soczek ruszył prawą stroną, dośrodkował na 6. metr, a w zamieszaniu podbramkowym tuż nad bramką uderzył Maciej Sobczak.

II część spotkania to dominacja JKS. Cóż jednak z tego, skoro z wielu dobrych okazji na zdobycie bramki nasz zespół nie wykorzystał ani jednej. W 59. minucie Andrii Malyk uruchomił prostopadłym podaniem Soczka, ten wpadł w pole karne, oszukał zwodem obrońców, ale uderzył zbyt lekko i w środek bramki. Kwadrans później po dośrodkowaniu Malyka, Marek Domoń wybronił główkę Muzychuka. W 75. minucie padła nawet bramka dla JKS. Z rzutu wolnego zacentrował Hołub, Maciej Sobczak przedłużył piłkę do zamykającego akcję Marka Sytego, a ten trafił do siatki, jednak sędzia liniowy podniósł chorągiewkę.

To był punkt zwrotny tego spotkania, bowiem około 100 sekund później prowadzili już gospodarze. Strata piłki przed własnym polem karnym kosztowała bramkę, którą po dośrodkowaniu Barana zdobył ponownie Jarosław Kuter. Nasi piłkarze nie poddawali się i w samej końcówce jeszcze trzykrotnie “zatrudniali” Domonia. Z dystansu próbował Bartłomiej Raba, a w doliczonym czasie gry dwukrotnie w zamieszaniu w polu karnym Andriy Malyk. Wynik nie uległ jednak zmianie i 3 punkty zostały na grząskim i ciężkim boisku w Wiśniowej.

Brak komentarzy

Nikt tego jeszcze nie skomentował.

Kanał RSS dla tego wpisu.

Niestety, skomentowanie tego wpisu jest niemożliwe.