Sokół Nisko - JKS 1909 Jarosław 0:0
Sokół: Osipa - Wołoszyn (83 M. Nowak), Śnios, A. Nowak, Szewc - D. Wojtak, Mrzygłód (46 Niemiec), Lebioda, Skiba - Szeser, Kaczmarczyk (76 R. Wojtak)
JKS: Stecura - Syty, Noga, Götz, Jurczak - Żelazny (77 Puńko), Zajchowski, Mikłasz(90 Mazurkiewicz), Sobczak - Soczek, Litwin (63 Dobreńko, 86 Bartnik)
Sędziowali: Dawid Jakubiński oraz Kornel Dykas i Wojciech Węgrzyn (Krosno)
Widzów: 200
SOKÓŁ | statystyki | JKS |
0 | gole | 0 |
3 | strzały celne | 4 |
9 | strzały niecelne | 4 |
8 | rzuty rożne | 7 |
3 | spalone | 3 |
16 | faule | 18 |
2 | żółte kartki | 1 |
0 | czerwone kartki | 0 |
W sobotnim meczu JKS zremisował bezbramkowo z Sokołem Nisko. W I połowie spotkania inicjatywa należała zdecydowanie do jarosławian, zaś po zmianie stron kilka groźnych sytuacji stworzyli sobie gospodarze. Wynik wydaje się więc sprawiedliwy, jednak w naszym obozie pozostał pewien niedosyt.
JKS zagrał w Nisku bez kontuzjowanych: Mariusza Perczyka, Mateusza Hołuba i Patryka Szuby. W Jarosławiu pozostali także: Sebastian Pawlak, Bartłomiej Gliniak i Michał Blok, którzy tego dnia wystąpili w zespole juniorów. Z tego powodu w ataku obok Wiesława Litwina zagrał Marek Soczek, a na prawej stronie pomocy Maciej Sobczak.
Pierwszą groźną akcję przeprowadzili w 7. minucie gospodarze. Damian Wojtak zagrał prostopadłą piłkę do Marcina Szesera, ten lobował wychodzącego z bramki Dariusza Stecurę, jednak futbolówka przeleciała obok słupka. Później do głosu doszli goście, którzy niemal całą I połowę meczu spędzili na połówce rywali. Już po kilku minutach JKS zamknął gospodarzy w hokejowym zamku, a bliski zdobycia bramki był Maciej Mikłasz. Piłka po jego strzale z kilku metrów trafiła jednak w słupek i wyszła poza boisko. Po chwili z kilku metrów spudłował Marek Soczek, a szczęścia w tym okresie zabrakło jeszcze Mikłaszowi oraz Mateuszowi Jurczakowi. Sokół przetrwał jednak napór jarosławian i w 40. minucie omal nie zaskoczył naszego zespołu z kontry. Znów przed szansą stanął Marcin Szeser, ale z 15 metrów uderzył obok bramki.
Na II część spotkania niżanie wyszli bardzo zmotywowani i od razu przystąpili do śmielszych ataków. Natomiast jarosławianie trochę za bardzo się cofnęli, co spowodowało, że nasz golkiper miał znacznie więcej pracy. W 48. minucie z rzutu wolnego sprzed naszej szesnastki uderzał Artur Lebioda. Dariusz Stecura efektownie wybronił trudny strzał grającego trenera gospodarzy, a następnie dobitkę jednego z rywali. Kwadrans później Mateusz Jurczak w ostatniej chwili ubiegł składającego się do strzału przeciwnika. Po 20 minutach JKS wreszcie zdołał oddalić grę od własnego pola karnego, jednak wciąż brakowało wykończenia akcji. Goście niepotrzebnie w dobrych okazjach do oddania strzałów szukali innych rozwiązań. Nie mieli też wiele do powiedzenia przy stałych fragmentach gry, gdyż wzrostem zdecydowanie ustępowali gospodarzom. W 68. minucie po rzucie rożnym Roberta Żelaznego obrońcy Sokoła wybili futbolówkę, którą z 30 metrów bez namysłu uderzył Mateusz Jurczak. Piłka szczęśliwie dla Tomasza Osipy przeleciała jednak tuż obok spojenia. Najlepszą sytuację nasi piłkarze mieli 4 minuty później, gdy wyszli z kontrą 3 na 2. Bogusław Noga nie zdecydował się jednak na zagranie do niepilnowanych partnerów, a jego strzał minął światło bramki. O pechu po meczu mogli mówić również rywale. W 84. minucie do dośrodkowania Piotra Skiby wyskoczył Marcin Szeser, który z metra główkował obok słupka.
W każdej innej sytuacji remis w tym meczu mógł zadowalać, jednak obecnie pozostał niedosyt. JKS wykazał się w Nisku zaangażowaniem, ale wciąż widoczny jest brak napastnika, bowiem losy tego spotkania mogły zostać rozstrzygnięte już w I połowie. Teraz przed czarno-niebieskimi ostatnie dwa jesienne mecze, w których nasz zespół zmierzy się ze Strumykiem Malawa i Partyzantem Targowiska. I w których tylko komplet punktów może przywrócić nadzieje na utrzymanie w lidze.
Nikt tego jeszcze nie skomentował.
Niestety, skomentowanie tego wpisu jest niemożliwe.