Sensacja w Przemyślu!

Polonia Przemyśl - JKS 1909 Jarosław  0:1 (0:0)
0:1 Pawlak 54′

Polonia: Szramowiat - Harłacz, Załoga, Jurkowski, M. Kubas - G. Kubas, Kazek, Gwóźdź, Kot (69 Sedlaczek) - W. Jaroch, Gosa
JKS: Stecura - Syty, Noga, Götz, Jurczak - Blok (79 Litwin), Zajchowski, Soczek, Pawlak (90 Bartnik) - Żelazny (86 Puńko), Gliniak (53 Hołub)

Sędziowali: Piotr Chudy oraz Gabriel Czapla i Mateusz Mastaj (Dębica)
Widzów: 400

POLONIA JKS
0 gole 1
6 strzały celne 1
8 strzały niecelne 5
14 rzuty rożne 2
6 spalone 5
14 faule 12
0 żółte kartki 0
0 czerwone kartki 0

JKS udowodnił, że derby rządzą się własnymi prawami. Na stadionie Polonii, gdzie jarosławianie nie wygrali meczu ligowego od ponad 22 lat, przerwali fatalną passę siedmiu kolejnych porażek. Jest to zarazem pierwsze od roku wyjazdowe zwycięstwo czarno-niebieskich.

- Mówiłem, że ta seria kiedyś musi się skończyć - cieszył się po meczu grający trener JKS, Bogusław Noga. Powodów do radości miał więcej, gdyż doskonale trafił z eksperymentalnym ustawieniem. Na boku obrony wystąpił Mateusz Jurczak, bezbłędny na środku defensywy był Jacek Götz, w drugiej linii ciężar gry brał na siebie Mariusz Zajchowski, bardzo dobrze zaprezentowała się trójka juniorów - Bartłomiej Gliniak, Michał Blok i Sebastian Pawlak, którzy po raz pierwszy wybiegli na boisko w wyjściowej jedenastce. Dużo wnieśli także wchodzący z ławki Mateusz Hołub i Wiesław Litwin, który podobnie jak Michał Puńko wrócił do gry po kontuzji. Najważniejsze jednak, że cały zespół zagrał z ogromnym zaangażowaniem, pokazując, że jest za wcześnie, by skreślać szanse na utrzymanie.

foto: Dariusz Delmanowicz (nowiny24.pl)

W I połowie spotkania gospodarze mieli zdecydowaną przewagę, ale nie potrafili znaleźć sposobu na zdobycie bramki. W 7. minucie Waldemar Jaroch sprytnym zwodem uciekł obrońcom, uderzył mocno z linii pola karnego, ale w sam środek bramki i Dariusz Stecura skutecznie obronił. Groźnie strzelał również w 19. minucie Krystian Kazek, który w zeszłym sezonie dwukrotnie trafił do siatki podczas meczu w Jarosławiu. Tym razem jednak znów dobrze spisał się jarosławski bramkarz. Kolejne okazje na uzyskanie prowadzenia mieli: Andrzej Kot i Grzegorz Kubas, ale piłka po ich strzałach mijała światło bramki. Najwięcej szczęścia JKS miał w 39. minucie. Tomasz Harłacz dobiegł z futbolówką do końcowej linii, zagrał na 7. metr do Waldemara Jarocha, a napastnik Polonii nie trafił do pustej bramki.

Po przerwie widać było, że jarosławianie uwierzyli w możliwość wywiezienia z Przemyśla korzystnego rezultatu. Sygnałem ostrzegawczym dla “Barcelonki” była dwójkowa akcja Mateusza Jurczaka z Mariuszem Zajchowski i strzał tego pierwszego w poprzeczkę (51. min). Chwilę później zaledwie 16-letni Sebastian Pawlak wywalczył piłkę na połowie rywali, zagrał “z klepy” z Mateuszem Hołubem i przymierzył z narożnika pola karnego idealnie w okienko bramki Szramowiata. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat, ale mimo przewagi w posiadaniu piłki, brakowało w ich grze elementu zaskoczenia. W dodatku swojego dnia nie miał Arkadiusz Gosa, który niemiłosiernie pudłował. W 66. minucie mieliśmy również sporo szczęścia. Dariusz Stecura wychodząc do dośrodkowania zderzył się z rywalem, a strzał Gosy wybił sprzed pustej bramki Bogusław Noga. W końcówce gra Polonii przypominała walenie głową w mur, zaś jarosławianie groźnie kontratakowali. W 84. minucie z prawej strony dośrodkował Robert Żelazny, ale piłki nie sięgnął ani Wiesław Litwin, ani Mateusz Hołub. W doliczonym czasie gry sam na bramkę Szramowiata popędził Litwin, jednak w decydującym momencie niepotrzebnie wdał się w drybling z obrońcami.

Brak komentarzy

Nikt tego jeszcze nie skomentował.

Kanał RSS dla tego wpisu.

Niestety, skomentowanie tego wpisu jest niemożliwe.