Stal Sanok - JKS 1909 Jarosław 4:1 (3:0)
1:0 Spaliński 36′
2:0 Niemczyk 37′
3:0 Spaliński 44′
3:1 Hołub 56′
4:1 Kuzicki 85′
Stal: Pietrzkiewicz - Sumara, Szałankiewicz, Jaracz - Węgrzyn, Kuzicki, Kosiba (70 Ząbkiewicz), Kruszyński (79 Kijowski), Borowczyk - Spaliński (60 Pańko), Niemczyk
JKS: Goryl - Syty, Rogowski, Perczyk, Götz - Soczek, Żelazny (83 Sobczak), Noga, Raba - Jurczak, Hołub
Sędziowali: Remigiusz Bieda oraz Sławomir Leja i Tomasz Sitarz (Rzeszów)
Widzów: 700
Do spotkania w Sanoku nasz zespół przystąpił poważnie osłabiony. Kontuzję kostki leczy Dariusz Stecura, za kartki „złapane” w Kolbuszowej nie mogli wystąpić Pavlo Klymak i Mariusz Zajchowski, a kłopoty zdrowotne ma także Tomasz Pakiet. Mimo to jarosławianie mieli w pojedynku z liderem okresy dobrej gry, lecz z dwóch zdobytych przez nich bramek, sędziowie uznali tylko jedną.
Do czasu utraty gola JKS skutecznie rozbijał większość ataków rywali, którzy w tym czasie raz napędzili stracha przyjezdnym. W 24. min Daniel Niemczyk w sytuacji sam na sam minął Marcina Goryla, ale nie trafił do pustej bramki. Wynik otworzył niespełna kwadrans później Piotr Spaliński. Z narożnika boiska dośrodkowywał Borowczyk, a Spaliński skutecznie główkował na krótkim słupku. JKS próbował szybko odrobić straty, ale szybka kontra sanoczan i gol Daniela Niemczyka ustawiły mecz. Jeszcze przed przerwą Kosiba ograł w polu karnym Perczyka i odegrał do Spalińskiego, który z bliska podwyższył na 3:0.
Wydawało się, że w II połowie przyjdzie gospodarzom jedynie dobić rywali, jednak Stal wyraźnie chciała dowieźć wynik do końca, a jarosławianie ani myśleli się poddawać. W 56. min po krótko rozegranym rzucie rożnym i wrzutce Żelaznego, akcję na dłuższym słupku zamknął Mateusz Hołub. Niedługo potem Jaracz przerwał akcję Hołuba, zatrzymując w polu karnym futbolówkę ręką, ale sędzia pozostał niewzruszony. Do kuriozalnej sytuacji doszło natomiast w 82. min, gdy po rożnym Jurczaka, główkował po koźle Żelazny. Bramkarz Stali na raty odbił piłkę lecącą na wysokości poprzeczki, po czym Bartek Raba dobił ją do siatki. Arbiter liniowy wskazał jednak na rzut rożny, sugerując, że futbolówka przeleciała po interwencji Pietrzkiewicza za poprzeczkę, skąd sanocki golkiper zawrócił ją na plac gry.
Swoje sytuacje mieli jednak także stalowcy. Dwukrotnie przed szansą na podwyższenie stanął Fabian Pańko, ale nie potrafił nawet skierować piłki do pustej bramki. Ozdobą ciekawego spotkania był za to gol Kuzickiego, który w 85. min huknął z wolnego w samo okno jarosławskiej bramki.
Stal | JKS | |
4 | gole | 1 |
5 | strzały celne | 3 |
9 | strzały niecelne | 3 |
3 | rzuty rożne | 7 |
4 | spalone | 1 |
22 | faule | 11 |
0 | żółte kartki | 0 |
0 | czerwone kartki | 0 |
Janusz Sieradzki (trener Stali): Wróciliśmy dzisiaj do optymalnego składu, bo do tej pory ciągle nam kogoś brakowało. Po bardzo słabym naszym meczu z Siarką, dzisiaj wyglądało to już inaczej. Początek był ciężki, ale pierwsza bramka ułatwiła nam grę. W II połowie zapanował marazm, bo chcieliśmy za spokojnie dowieźć 3:0 do końca. Nieuzasadnione są pretensje trenera gości do sędziów, bo chorągiewka była dużo szybciej w górze.
Jerzy Strączkowski (trener JKS): Dzisiaj mieliśmy w naszym wykonaniu przykład gry bez napastników. Stal była dzisiaj lepsza, mają znacznie lepiej ogranych zawodników. Poza tym wykonują swoje założenia taktyczne, czego mój zespół dziś nie robił - zamiast zabezpieczać tyły, drużyna zbytnio się otwierała, grała za wysoko. Mam pretensje do sędziów, bo nieuznanie nam drugiej bramki było czymś kuriozalnym, co nie da się logicznie wytłumaczyć. Bramkarz nie jest w stanie zawrócić piłki zza bramki, jeśli minęła ona poprzeczkę całym obwodem. Poza tym chyba bezpieczniej jest wybić piłkę za bramkę, niż ją zawracać przed siebie.